Nie, nie zapomniałam o blogu i o Was! Po prostu miałam bardzo mało czasu, a ponieważ nie chciałabym, żeby wpisy były pisane na kolanie to wyszło niestety tak, że nie udało mi się "zabrać" do pisania przez tak długi czas. Postaram się to zmienić :) W myśl zasady, że nawet jeśli jednej osobie się przyda to co tu napiszę, to warto!!!
Dzisiaj chciałabym poruszyć kolejną kwestię związaną z "przesuszaniem". Tym razem pod lupę wezmę włosy. Podejrzewam, że większość odbiorców tego posta to będą raczej dziewczyny, bo wiadomo, że problem ten bardziej doskwiera przy włosach długich.
Co tu dużo mówić, izotretynoina nie jest w żaden sposób zaprogramowana tak, aby działać tylko na miejsca objęte trądzikiem. Działa wszędzie. Również na włosy. Na początku kuracji może się to wydawać wspaniałe, bo przecież nie trzeba ich tak często myć, co u osób ze skrajnie tłustą cerą może być ogromną zaletą (nie raz jest tak, że włosy umyte rano, wieczorem stają się tłuste i wyglądają jak niemyte od dwóch dni). Sama po sobie wiem, że codzienne mycie włosów, zamieniało się czasem na mycie ich raz na trzy/cztery dni. A tak naprawdę to nawet po tych kilku dniach dalej nie wyglądały na brudne, po prostu zwykła potrzeba higieny nakazywała je umyć.
Jednak po pewnym czasie widać zauważalne zmiany, wcale nie takie jakich ktokolwiek by sobie życzył. Włosy tracą blask, łamią się... I dzieje się tak, mimo że czasem gęstnieją na skutek stymulacji ich wzrostu przez leki! W drugim przypadku, który zdarza się często, najzwyczajniej w świecie włosy nadmiernie wypadają. Ja akurat miałam to szczęście, że dotyczył mnie ten pierwszy przypadek. Ale mimo to moje włosy były bardzo, bardzo zniszczone.
Długo szukałam czegoś co by zadziałało, tak, żeby doprowadzić je do normalnego stanu. Próbowałam rożnych preparatów, ale tylko dwa spełniły moje oczekiwania.
Po krótkim "historycznym" ( ;-) ) wstępie przejdę do meritum. Zacznę od tego co zadziałało, a potem napiszę jeszcze kilka słów od siebie.
1. Lorys, odżywka do włosów, snake oil effect
![]() | ||||||||||
Lorys to odżywka (a właściwie krem do włosów) marzenie. Nakłada się ją na wilgotne włosy na około 5 minut. Następnie spłukuje. Powiem Wam, że chyba nigdy moje włosy nie były tak delikatne, miękkie, po prostu cudowne w dotyku. Wiem, że to brzmi jak z reklamy telewizyjnej, ale naprawdę tak jest! Dla mnie Lorys jest idealny. Pięknie nawilża włosy, nie przetłuszczając ich. Dodatkowo sprawia, że włosy bardzo ładnie się błyszczą, szczególnie widać to w słońcu.
Ważne jest, aby nie nałożyć za dużo tego preparatu na włosy, bo później one są "klapnięte". Nie wyglądają na tłuste, ale zdecydowanie tracą objętość.
Mnie ten krem do włosów wystarcza na jakieś 1 - 2 miesiące.
Jak go kupowałam to cena wynosiła ok. 17 zł.
2. Syoss supreme selection, Oleo Rich, Odżywcza kremowa maska z olejkiem do włosów bardzo suchych i szorstkich
Powiem szczerze, że zastanawiam się co bym tu mogła napisać takiego, co by się różniło od wcześniejszego opisu ;). Oba preparaty w działaniu są bardzo podobne i efekty, które uzyskujemy nie różnią się niczym znaczącym. Może tylko Syoss ma odrobinę słabsze działanie i polecałabym go raczej w momencie, kiedy już działanie retinoidów jest pomniejszone.
Syoss, jak sam się reklamuje, jest maską do włosów "bardzo suchych i szorstkich" (wypisz, wymaluj włosy podczas kuracji), więc nadaje się idealnie. I nie jest to tylko chwyt reklamowy, ponieważ słowa producentów mają potwierdzenie w praktyce. Dlatego też informacja o odbudowie włosów na poziomie komórkowym wydaje się być godna zaufania. Co więcej, ta maska ma trochę gęstszą konsystencję niż Lorys i jest trochę mniej wydajna, ale nie powoduje nadmiernego przetłuszczenia włosów przy jej zbyt długim trzymaniu na głowie.
Plusem, może nie jakoś bardzo ważnym, ale jest to na pewno dodatkowa zaleta jest przepiękny zapach tej maski. Ma cudny zapach karmelu, który powoduje że chciałoby się siedzieć z nosem nad opakowaniem i rozkoszować się zapachem ;).
Mnie opakowanie wystarcza na +/- 1 miesiąc.
Cena w Rossmanie za opakowanie 200 ml wynosi 17,99 zł.
To są moje dwa, zdecydowanie najlepsze typy, które poradziły sobie z problemem przerażająco suchych włosów podczas kuracji. Więcej nie szukałam, ponieważ te dwa okazały się zupełnie wystarczające.
Jednak oprócz samych odżywek/masek/kremów do włosów warto pamiętać jeszcze o kilku zasadach, takich jak:
- jak najmniej dotykaj włosów, staraj się nimi nie bawić - powód jest prosty. Nawet jeśli u Ciebie występuje tendencja do ich gęstnienia to i tak wypadają w ogromnych ilościach przy poruszaniu nimi
- jak najrzadziej myj włosy - oczywiście w ramach zdrowego rozsądku ;) Chodzi o to, żeby ich nie przesuszyć. Sama/ sam zapewne zauważyłeś, że nie wymagają tak częstego mycia jak kiedyś (ja zeszłam z codziennego na 1 na 3/4 dni)
- staraj się nie nadużywać suszarki
- nawilżaj, nawilżaj i jeszcze raz nawilżaj włosy :)
- warto też delikatnie rozczesywać włosy, tak aby ograniczyć ich wypadanie do minimum
To chyba tyle ode mnie. Mam nadzieję, że te rady będą dla Ciebie przydatne i skorzystasz z nich, a co najważniejsze, że pomogą. Trzymaj się dzielnie! :)
