wtorek, 4 sierpnia 2015

izoRozwiązanie: suche usta

Cześć :)

Dzisiaj zmierzymy się z pierwszym problemem podczas kuracji retinoidami, a mianowicie suchymi ustami. Jest to problem, który dotyka praktycznie każdą osobę leczącą się w ten sposób.

Co ważne, pomadkę ochronną powinniśmy już stosować na samym początku rozpoczęcia leczenia, nie zważając na to, że wtedy wszystko jest jeszcze ok.
Pamiętajcie o tym, żeby pomadkę mieć w każdym możliwym miejscu. W torebce, na szafce w kuchni, w łazience, w kosmetyczce. To bardzo ważne, żebyście mogli nawilżyć usta, kiedy zajdzie taka potrzeba, bo w innym przypadku będą one wyglądać brzydko, ponieważ zaczną Wam odchodzić pojedyncze skórki i usta będą nieregularne.
Nie polecam tylko wkładania pomadki do kieszeni spodni, ze względu na to, że bardzo szybko się rozpuszcza i potem jest problem z tym, żeby ładnie wygadała na ustach, a nie jak grudki jakiejś substancji ;).
Sama wypróbowałam naprawdę dużo pomadek, ale trzy z nich okazały się dla mnie bardzo dobre. A oto i one:

1. Zdecydowanie najlepsza - Carmex, balsam do ust w sztyfcie.

Carmex, nie jest nawet reklamowany jako pomadka, a jako balsam ochronny do ust. Powiem szczerze, że jest to najlepszy specyfik do ust, jaki udało mi się znaleźć. Jeżeli stosujemy go w trakcie kuracji to usta będą wyglądały tak jak przed leczeniem (a może nawet lepiej ;) ). Carmex w Rossmanie kosztuje 13 zł, także nie jest jeszcze tak źle. Takie opakowanie jak na obrazku mi wystarcza na około 2 miesiące, przy dość intensywnym używaniu, tzn. co jakieś 2 godziny i po posiłkach.  
Dodatkowo pozostawia usta ładnie błyszczące, co jest jego kolejnym atutem :). 
Ważna rzecz w przypadku Carmexu to także filtr jaki posiada, a mianowicie SPF 15. 
Z tego co wiem dostępna jest też wersja truskawkowa, czyli dla tych którzy lubią jeść pomadki ;). 
Wygląd Carmexu jest trochę niekorzystny w stosunku do innych pomadek, bo przypomina klej, ale jest to mało znacząca kwestia, patrząc na to jak działa. 
UWAGA! 
Carmex ma to do siebie, że nie ma takiej twardej konsystencji, jak inne pomadki i ze względu na to bardzo łatwo rozpuszcza się w upale. Wtedy czas na jaki wystarcza ulega dość dużemu skróceniu, bo po prostu automatycznie więcej nakładamy go na usta :). 

2. Axotret pomadka


Pomadka Axotret zawiera w sobie olej ze słodkich migdałów, witaminę E i filtry UVA i UVB. Skład jest bardzo fajny i o dziwo nie znalazłam drugiej pomadki, która zawierałaby to samo. 
Axotret jest bardzo dobrą opcją dopóki nie przyjmujemy dużej dawki leku. Wtedy sprawdza się fenomenalnie. Problem zaczyna się, kiedy dawka jest zwiększona. Wtedy pomadka dalej sobie radzi, ale już nie tak dobrze. Skórki z ust dalej schodzą tylko, że w mniejszym stopniu. 
Co więcej, kiedy problemy z naszymi ustami są coraz większe, pomadka Axotret brzydko osadza się na skórkach ust, co wygląda niezbyt przyjemnie. Mimo wszystko w momencie, kiedy jeszcze nie ma tragedii na naszym ustach to wtedy działa super, nadając ustom bardzo ładny perłowy połysk (może to stanowić jednak pewien problem dla panów, dlatego polecałabym im bardziej Carmex, ze względy na to, że jego połysk nie jest perłowy). 
Jednak główny problem z tą pomadką to jej dostępność. Wiem, że swego czasu była dodawana do różnych retinoidów (przede wszystkim tabletek Axotret, ale nie tylko), ale teraz już tak chyba nie jest. Ja swoją dostałam od dermatologa do wypróbowania, dlatego trudno mi powiedzieć ile kosztuje, a tym bardziej gdzie ją można zdobyć. Jeżeli jednak gdzieś ją zobaczycie to bierzcie śmiało :). 
Jeden sztyft wystarczył mi na około 3-4 miesiące używania, ale tak jak wcześniej wspominałam było to w czasach kiedy miałam mniejszą dawkę, używała, jej wtedy około 4 - 5 razy dziennie. 


3.  Bielenda - kompres do ust regenerujący 



Pomadka Bielendy jest bardzo podobna do Axotretu. Z tym, że różni się od niego faktem, że nie osadza się brzydko na ustach, kiedy problemy z ich wysychaniem są coraz większe Ma też troszkę mniej perłowy kolor po nałożeniu, więc lepiej sprawdzi się dla panów. Chociaż różowe opakowanie może trochę odstraszać ;). Co więcej Bielenda nie rozpuszcza się aż tak w wysokiej temperaturze. 
Jej zdecydowanym minusem jest fakt, że nie zawiera filtrów, które podczas kuracji są bardzo ważne. Oczywiście na opakowaniu jest napisane, że chroni przed Słońcem, ale informacji o filtrze nigdzie nie ma. I to ją różni od Axotretu. 
Czas na jaki mi wystarcza jest podobny do czasu poprzedniej opisanej pomadki. 



Koniec końców, którąś z tych trzech pomadek warto wypróbować. Na początku sięgnijcie po Axotret lub Bielendę, jeżeli one nie będą pomagały to kupcie Carmex, który powinien zadziałać na każdy problem i doprowadzić walkę z suchymi ustami do końca :). 
Niestety pomadki Nivei, które są bardzo popularne (i polecam je wszystkim po skończeniu kuracji) w trakcie leczenia nie działają zbyt dobrze w moim przypadku, ponieważ są one bardziej ochronne, np. w zimie przed mrozem, natomiast nie podczas mocnej kuracji przeciwtrądzikowej. 
Na moich ustach nie sprawdził się również Blistex, a szczególnie jego zbyt słodki smak ;). 

Pozostaje mi życzyć Wam udanych zakupów :) A może Ty polecisz jakąś pomadkę? 



 



poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Jak zacząć walkę z trądzkiem?

Cześć :)

Chciałabym dzisiaj parę słów napisać o tym jak w ogóle zacząć leczyć się w przypadku trądziku.
Po pierwsze, spróbujcie ocenić jak bardzo zaawansowany jest Wasz problem. Pamiętajcie, że jeden wyprysk na tydzień to jeszcze nie jest taki duży problem i wystarczy jakiś punktowy kremik z apteki :). Umówmy się, że kosmetyków przeciwtrądzikowych staramy się nie kupować w marketach, a raczej w aptekach.
Dopóki widzicie, że na Waszej skórze nie jest tak źle to możecie spróbować sami stosować kosmetyki przeciwtrądzikowe, typu toniki, żele do twarzy (o tym w następnych wpisach). Jeżeli przechodzi to super, jeśli nie to umawiamy się do lekarza. 
Ważna też jest kwestia tego jaki mamy rodzaj trądziku, ale to już pozostawiamy dermatologowi.
A więc w momencie, kiedy widzimy, że to co się dzieje na naszej twarzy, plecach lub dekolcie, sprawia nam dyskomfort należy się udać do lekarza dermatologa. I nie bójcie się do niego iść! Ja się bałam, a gdybym poszła kilka lat wcześniej to może już od dawna nie miałabym tego problemu. Robicie więc tak, że szukacie jakiegoś dobrego lekarza dermatologa w Waszej okolicy (możecie popytać innych) i idziecie do niego. Pamiętajcie, buzia ma być umyta. Nie ma się czego wstydzić przed lekarzem. Na pewno widział już dużo gorsze rzeczy na studiach i w trakcie swojej praktyki lekarskiej i to co mu pokażecie nie będzie dla niego czymś niesamowitym, o czym zaraz będzie plotkował do innych :).

Co do wyboru dermatologa pozwolę sobie zrobić małą dygresję. Leczyłam się do tej pory u dwóch dermatologów. Jedna z nich była jedną z najlepszych w mieście i nie potrafiła mnie za nic wyleczyć w trądziku. O drugiej jest wiele złych opinii w internecie, a to ona sobie dała radę. Wnioski z tego są dwa:
1. Jeżeli znajdziecie jakiegoś lekarza i będziecie widzieć, że jego leczenie przez długi czas nie przynosi efektów to zmieńcie go i nie bójcie się tego. Inny lekarz może mieć lepsze sposoby i świeższe spojrzenie na sprawę.
2. Nie zawsze należy się kierować opiniami :).

I właściwie to tyle, bo dalej już postępujcie z radami Waszego lekarza. Także sprawa jest prosta:
zaczynasz od stosowania kosmetyków przeciwtrądzikowych i patrzysz czy działają, jeżeli nie, zgłaszasz się do lekarza, jeżeli tak to wtedy możesz próbować dalej ich używać i patrzeć co się będzie działo.

Nie trudne. Prawda? Myślę, że bez problemu dasz sobie radę z tym zadaniem :). 

niedziela, 2 sierpnia 2015

Trochę opowiadania :)

Hej, hej :)

Miałam mały problem z tym o czym napisać drugiego posta, bo miałam kilka pomysłów. Ostatecznie zdecydowałam, że opiszę jak to jest z tą moją kuracją retinoidami doustnymi i czym one w ogóle są.


Retinoidy to bardzo mocne leki, które stosowane są przeciwko trądzikowi. Kuracja nimi jest długa i wymagająca dużych pokładów cierpliwości, dlatego, że w trakcie stosowania leku, często może być tak, że są tak zwane "wysypy". Czasem zdarzają się one nawet po kilku miesiącach od rozpoczęcia leczenia. Ale o tym później. O tym, że retinoidy dosutne są naprawdę mocnymi lekami świadczy fakt, że lekarz powinien zalecić ich stosowanie dopiero po dwóch NIEUDANYCH terapiach antybiotykowych. Mimo to sporo osób (w tym ja) się na nie decyduje, bo w 90% przypadków prowadzą one do wyleczenia trądziku i to na długi czas.

Ja swoją terapię już kończę (teraz zaczynam 11 miesiąc) i choć spodziewałam się lepszych efektów, to i tak są one co najmniej zadowalające. W moim przypadku, kuracja przebiega chyba w najbardziej pechowy sposób w jaki może ;). To znaczy tabletki zaczynały działać dość opornie, w między czasie miałam dwa "wysypy". Ale to wszystko przebiega inaczej w każdym indywidualnym przypadku. U Ciebie leki mogą zacząć działać po miesiącu :). U mnie zaczęły działać wtedy, kiedy większość kończy swoją kurację, czyli na przełomie piątego, szóstego miesiąca.

Kuracja generalnie wiąże się z różnymi plusami, jak i minusami. Wymienię je tutaj od pauz, natomiast w kolejnych wpisach będę starała się każdy rozwinąć i powiedzieć jak ja sobie radziłam z problemami.

Plusy kuracji (od tych chcę zacząć, ponieważ wg mnie są one ważniejsze):

+ najważniejsza oczywiście diametralna poprawa stanu cery
+ mniej przetłuszczające się włosy 
+ brak błyszczenia twarzy

 Minusy kuracji:
- wysuszone usta!
- czasem przesuszona skóra twarzy
- przesuszona skóra na ciele
- suche i piekące oczy
- zaparcia i krew podczas wypróżniania
- suche włosy
- łamiące się paznokcie
- stany depresyjne (w moim przypadku rzadkie)
- większe bóle mięśniowe podczas i po wysiłku fizycznym
- konieczność unikania długich pobytów na słońcu

Jak widzicie minusów jest dużo więcej, ale to nie ma znaczenia, ponieważ  minusy da się bardzo łatwo pokonać. Ale trzeba o nich wspomnieć, bo nie ma co się oszukiwać, że kuracja Aknenorminem (Izotek też się zalicza, bo to to samo) należy do samych przyjemności.
Ale właśnie po to powstaje ten blog, żeby pomóc Wam sobie z tym wszystkim radzić :).

Chciałabym jeszcze napisać jedną rzecz, o której nie wspomniałam w poprzednim poście. Nie wiem ile jest podobnych blogów, nie wiem co na nich jest zamieszczane. I powiem szczerze nie będę sprawdzać. Z prostej przyczyny, chcę prowadzić ten blog po swojemu, nie zwracając uwagi na to co było gdzieś indziej, lub też nie było. Chcę po prostu opisać z perspektywy zwykłej dziewczyny jak to wszystko wygląda i jak to wszystko przeżywałam.

I jeszcze jedno, na blogu nie będę umieszczać tylko rzeczy związanych z leczeniem retinoidami. Zanim zaczęłam się nimi leczyć przez 8 lat stosowałam inne specyfiki, o których też bym Wam chciała napisać :). Także dla osób, które mają mniejszy trądzik, nie kwalifikujący się do leczenia retinoidami, też coś się tutaj znajdzie :).

Więc kochani, walczymy razem! I damy radę :)